Monika z KAMPERKI.COM przeprowadza metamorfozę małej sypialni
Metamorfoza sypialni to projekt, który chodził za mną od wielu LAT. Tak, lat. Praktycznie przez 5 lat starałam się odłożyć, nazbierać do skarbonki, żeby w końcu nadszedł ten upragniony dzień i żebym mogła działać, malować, zdzierać i dekorować. Jak widać, udało się!
Remont sypialni był naprawdę długo wyczekiwanym przeze mnie momentem: nareszcie tą chwilą, kiedy mogę zerwać tapetę, malować, dekorować i cieszyć się nowym wnętrzem. Kilka lat temu, kiedy w modzie był kolor brąz, a w każdym pomieszczeniu królowało wenge, właśnie takie odcienie pojawiły się w naszym domu. Z biegiem lat zmieniła się moda, ale także ewoluował mój gust i zamiłowanie do bieli oraz szarości. Tapeta w kolorze ciemnego brązu optycznie pomniejszała pokój, a przy 10 m2 bardzo zależało mi, żeby odwrócić efekt i optycznie powiększyć przestrzeń. Dlatego wpuściliśmy do sypialni delikatny powiew elegancji w postaci pastelowych kolorów. Z wyborem koloru na ścianę nie miałam większego problemu – chciałam ujednolicić barwy w całym mieszkaniu - zatem w sypialni użyliśmy dokładnie tego samego koloru, co w pokoju dziecięcym – K498 Haven marki Tikkurila.
Metamorfoza sypialni
Pierwszym krokiem było zerwanie starej tapety, która trzymała się ściany niezwykle mocno i często odchodziła z jej kawałkiem. Wszystkie te miejsca trzeba było na nowo zaszpachlować, wyszlifować i dopiero wtedy mogliśmy myśleć o docelowym malowaniu.
Własnoręcznie namalowany obraz OMBRE
Kiedy mój mąż walczył ze ścianą, ja namalowałam sobie obraz, taki, o jakim marzyłam, żeby zawisł nad łóżkiem. Przechodzę ostatnio zafascynowanie efektem ombre, dlatego pomyślałam, że taki obraz mógłby urozmaicić ścianę. Wykorzystałam do jego przygotowania dwa kolory: taki, jakim jest pomalowana ściana oraz delikatny, pastelowy róż. Taki obraz był też tańszą alternatywą, niż kupowanie gotowego - całe koszta to płytko (ok 20 zł) oraz kilka kropel farby.
Podjęłam się także wyzwania samodzielnego wykonania szafki nocnej. Po remoncie w pokoju córki pozostały nam dwa „kubiki”. Białe szafeczki, które stały bezużyteczne i się kurzyły. Wpadłam na pomysł, że skoro są dwie, to można z nich zrobić szafki nocne. Wystarczyło dokupić do nich nowe nóżki (wybrałam naturalne drewno), które kosztowały kilka złotych za sztukę i, za pomocą bardzo mocnej taśmy montażowej, przykleić je do szafek.
DIY: Jak wykonałam szafkę nocną, do mojej sypialni?
Elementy potrzebne do przygotowania szafek:
półki/kubiki
taśma montażowa lub klej
drewniane nóżki - 4 sztuki na jedną szafkę nocną
Sposób przygotowania szafek jest niezwykle prosty:
Dokładnie oczyściłam szafki oraz miejsce do którego będą przyklejone nóżki
Zaznaczyłam za pomocą ołówka cztery miejsca, do których dokleiłam kawałeczki taśmy montażowej
W wyznaczonych miejscach umieściłam drewniane nóżki
Gotową konstrukcję zostawiłam na noc do wyschnięcia. Na wierzchu położyłam książki, by, pod wpływem ciężaru, taśma dokładnie przywarła się do obu powierzchni.
Już na drugi dzień mogłam cieszyć się moimi dziełami! Cała praca, to dwie minuty klejenia, a efekt jest bardzo przyjemny dla oka. Mam miejsce na lampkę nocną, książkę albo koc. W nowej sypialni odnalazły się idealnie.
Ponieważ ściany były szlifowane, jako pierwsza poszła w ruch farba gruntująca, następnie dwie ściany przemalowaliśmy na nowo na kolor biały. Koniec malowania: dwie ściany w niebiańskim kolorze szarym – długa, na której stoi łóżko i druga, schowana za drzwiami.
Postanowiliśmy zrobić też małe przemeblowanie i wynieść z sypialni biurko, które teraz znalazło swoje miejsce w salonie, a zamiast niego w sypialni ulokował się fotel, który z tegoż salonu uciekł. Stwierdziliśmy, że sypialnia, to miejsce naszego odpoczynku, a nie pracy. W związku z czym, element "biurowy" przeniósł się do pokoju dziennego, a my, z wolną głową od pracy, możemy odpoczywać w nowej sypialni.
Poprzykręcaliśmy półki, dodałam ramki pełne zdjęć córki, męski plakat, poukładałam dodatki i… Sypialnia gotowa!