W domach czytelników: Nasze mieszkanie powinno być odzwierciedleniem nas samych
Mieszkanie Pani Anny ma powierzchnię 78 metrów kwadratowych. Tuż po zakupie przeszło ono generalny remont, co można zobaczyć na zdjęciach przed metamorfozą. Niepowtarzalności temu wnętrze dodaje mnogość oryginalnych dodatków, które właściciele kupili na pchlich targach. Drugie życie zyskała tu również stara, drewniana ława, a także cegła na ścianie w sypialni, której nie jest w stanie zastąpić żadna tapeta. Zobaczcie sami i przeczytajcie relację Pani Anny.
Nic mnie tak nie uspokaja jak moment kiedy mogę usiąść wygodnie w salonowej huśtawce z kubkiem ciepłej herbaty i słuchać w tle bawiących się dzieci. Rzadki to moment, oj rzadki, ale kiedy już jest, bardzo cieszy.
Uwielbiam nasze mieszkanie. Mieszkamy tu od 1,5 roku. Mieszkanie ma 78 metrów. Dla naszej 5-cio osobowej rodziny to... niewiele. Po zakupie remont był generalny... Ale zanim się za to zabraliśmy długo planowałam, jak to wszystko ma wyglądać. Na dzień dzisiejszy zmieniłabym pewne rzeczy, ale na to jest już za późno. Uwielbiam biel i szarość. To idealna baza. Dzięki temu w łatwy i szybki sposób samymi dodatkami możemy zmienić swoje wnętrze. Często tak robię. Kiedy się wprowadziliśmy w dodatkach dominowały pastele. Teraz już je praktycznie całkiem wyeliminowałam. Jest dużo drewna, nieśmiało wkrada się czerń, biel, brąz. Drewniane pieńki zastąpiły stolik kawowy w salonie. Uwielbiam „ubierać” swoje cztery kąty. Drewno, cegła, naturalne materiały, meble i wszelkie dodatki nadszarpnięte zębem czasu. Zawsze tak miałam! Pamiętam, jak byłam małą dziewczynką, miałam już taką potrzebę otaczania się ładnymi przedmiotami. Nasze życie było jednak na tyle ciężkie, że o własnym pokoju, czy ładnym domu mogłam tylko pomarzyć. Obiecałam sobie, że kiedy będę dorosła, spełnię te wszystkie marzenia! I proszę!
Jestem ogromną szczęściarą! Może właśnie dlatego wracam z takim sentymentem do tych starych przedmiotów i dlatego pieję na widok pchlich targów... Uważam, że to świetne miejsca do wyszukiwania perełek. Często robię zakupy na stronach internetowych. To właśnie w internecie kupiliśmy starą cegłę do sypialni. Jechała do nas przez pół Polski. Niesamowicie cieszy oczy i dzięki niej nastrój w sypialni jest naprawdę niepowtarzalny. Drewniane belki pochodzą z tartaku, są zrobione na zamówienie, to kolejna „zachcianka”. Bardzo mi na nich zależało. Wtarganie ich na trzecie piętro nie było łatwą sprawą, ale udało się. Aby uzyskać więcej światła, niektóre ściany musiały zostać przesunięte, a futryny poszerzone. Zależało mi również na efekcie bardziej otwartej przestrzeni, stąd krok o częściowym wyburzeniu ściany łączącej salon z kuchnią. Bałam się trochę efektu „stołówkowego okna”, jednak końcowy efekt jest naprawdę zadowalający. Częściowo zburzyliśmy również ścianę w sypialni, aby zrobić maleńki kącik - pokoik dla córki. Aranżowanie go dało mi niesamowitą radość. Ozdoby, baldachim, muślinowa kołderka, materiałowe zwierzątka, wyeksponowane spineczki, przepiękne sukienki na wieszaku zewnętrznym, to wszystko czyni ten kącik niesamowicie Dziewczęcym. I to wszystko dzięki zdolnym Mamom z Instagrama, które prowadzą tam swoje firmowe konta.
Uwielbiam łączyć stare z nowym, przerabiać meble, nadawać im drugie życie. Starą drewnianą ławkę, która stoi w salonie przy stole przywiozłam ze wsi od mojej mamy. Towarzyszy jej stół z krzesłami, które celowo postarzałam. Drewniany napis „BAR” to nasze hand-made. Ceny gotowych świecących napisów zwalają z nóg, dlatego zrobiliśmy go sami. Satysfakcja, że zrobiło się coś samemu z niczego, daje wiele radości. Stale coś wymyślam, przestawiam, zmieniam. Wielką inspiracją jest dla mnie Instagram. Przez ostatni czas poznałam tam wiele bratnich dusz. Absolutnie zdolnych, przekochanych dziewczyn, które darzę ogromną sympatią.
Właściwie wszystkie meble (poza czarną huśtawką ) w naszym mieszkaniu są białe. Niesamowicie rozjaśniają wnętrze. Najbardziej charakterystyczny jest stary kredens w salonie. Kupiłam go przez internet. Jechał do nas na Mazury z Krakowa. Ciężko było zorganizować transport, gdyż ten sklep nie prowadzi sprzedaży wysyłkowej, ale uparłam się i udało się! Nie ma rzeczy niemożliwych! Warto nadawać swoim wnętrzom takiego charakteru, w którym dobrze się czujemy, uprzeć się czasem na to, na czym nam zależy i po prostu to zrobić. Uważam, że abyśmy dobrze się czuli we własnych domach, powinny one być odzwierciedleniem nas samych. Inspirujmy się innymi, szukajmy, ale nie kopiujmy wszystkiego bezmyślnie. Teraz wchodzimy już w klimat zimowo- świąteczny, wyciągam więc wełniane koce, świece, zimowe plakaty, poduszki. Za chwilę ubierzemy choinkę... ale zanim to zrobimy to mam zaplanowanych jeszcze kilka zmian, które chciałabym zrealizować w najbliższym czasie...