W domach czytelników: Razem z mężem kochamy zmieniać, dekorować, tworzyć
Powierzchnia mieszkania Oliwii i jej męża wynosi 46 metrów kwadratowych. Dominują w nim ciepłe beże, które, co podkreślają domownicy, uspokajają i pozwalają się zrelaksować. Małżeństwo z pełnym zaangażowaniem podchodzi do najmniejszych nawet zmian dokonywanych w mieszkaniu. Oliwia znajduje pomysły na dekoracje, natomiast jej mąż - "złota rączka" wciela je w życie. Duet idealny. Oboje lubią gości, tym razem do swojego wnętrza zaprosili nas. Zobaczcie przepiękne kadry i przeczytajcie kilka słów o tym miejscu.
Mieszkanie w okresie świątecznym
Te wszystkie światełka, zapach pierniczków i mandarynek unoszący się po całym mieszkaniu, zapachowe świece, mięciutkie koce i puchowe poduszki. To wszystko sprawia, że czuje się dobrze i jestem szczęśliwa. W tym roku wyjątkowo szybko zabrałam się za dekorowanie domu, by cieszyć się tym klimatem jak najdłużej. Razem z mężem kochamy otaczać się pięknymi rzeczami, zmieniać, dekorować, tworzyć. Dlatego okres świąt jest dla nas idealnym polem do tego, by móc się spełnić artystycznie.
Co zamiast bombek na choinkę
W moim wnętrzu królują beże i biel. Kocham stonowane barwy i kolory ziemi. Przyznam, że po całym dniu emocji i przeróżnych docierających do mnie intensywnych bodźców, kolorów i przeżyć, marzę o tym, by wrócić do mojego beżowego mieszkanka. Te kolory nienachalnie mnie otulają, przez co pomagają się odprężyć i zrelaksować. Jeśli chodzi o dekoracje świąteczne to tutaj również nie mogło być inaczej. Starałam się, by nie odbiegały zbytnio kolorystycznie od mojego M. Nawet jeśli już coś przytrafiło się w czerwieni i zieleni, to postarałam się o to, by były to kolory zgaszone. Przez to, że nie jestem fanką intensywnych kolorów, całkowicie zrezygnowałam z bombek na choinkę i, jak co roku, ozdobiłam piękną panią w plastry pomarańczy, pierniczki i laski cynamonu. Jest skromna i piękna.. A wiecie co jest w niej najlepsze? Cudownie pachnie!
Lubię swoje mieszkanie, wkładam w nie całe swoje serce i angażuje się całą sobą w każdą drobną zmianę. Jest miejscem, do którego zawsze chętnie wracam, miejscem, do którego zapraszam z przyjemnością gości, moją taką "bazą", w której mogę się skryć, zaszyć i nie wychodzić, dopóki ktoś mnie z niej nie wyciągnie.
Inspiracje czerpię zewsząd. Pamiętam, jak wprowadzałam się do tego mieszkania 4 lata temu, totalnie nie miałam pojęcia, jak chce by wszystko wyglądało. Nie ekscytowałam się nim za bardzo, zrobiłam sobie typową sieciówkową wystawkę. Standardowe modne meble plus tekstylia rzucone od niechcenia. Z czasem zaczęłam być coraz bardziej świadoma tego, w jakim otoczeniu chcę przebywać. Inspiracji szukałam na stronach internetowych. Człowiek, jak się naogląda pięknych wnętrz, to zaczyna wariować, nagle chce mieć tak.. i tak.. i może jeszcze tak. Z początku fala piękna, jaka mnie zalała spowodowała, że zmieniałam wystrój jak szalona. Finalnie, w ciągu 4 lat wymieniłam już podłogi w prawie całym mieszkaniu, metamorfozę przeszłą też kuchnia, wymieniłam fronty i blat. Sypialnia też wyglądała inaczej, była granatowa z białym księżniczkowym, tapicerowanym łóżkiem. Wyrzuciłam wszystko i zrobiłam szybką metamorfozę, która wyniosła mnie grosze, ponieważ większość rzeczy z mężem zrobiliśmy w niej sami. Nauczyłam się, że fajne rozwiązania wcale nie muszą być drogie.
Dodatki DIY
Nie mam ulubionego stylu. Cały czas lawiruję miedzy kilkoma stylami i naprawdę ciężko mi go jednoznacznie określić. Taki totalny miszmasz. Dobierając dodatki do mieszkania, nie myślę o tym, czy wpasują się w mój styl, tylko czy mi się podobają. Co prawda często coś kupionego pochopnie ląduje w piwnicznym kartonie, ale jestem zdania, że w przyrodzie nic nie ginie! Przyda się na kiedyś.. albo ucieszy kogoś innego. Dużo w moim domu dodatków handmade. Wspieram polskich twórców i rękodzielników. Wiele też robimy wspólnie z mężem, który ma smykałkę do takich domowych robótek. Kocha pracę w drewnie. Tworzymy duet idealny, ja wymyślam, a on czaruje. Ściana nad łóżkiem, stolik kawowy, szafka pod tv, łóżko sypialniane z zagłówkiem, wszelakie półki i ramki, to wszystko jego praca. Najbardziej jednak wielbię go za jelenie, które stanowią dekorację w naszym pokoju dziennym.
Najwięcej czasu spędzam w naszym pokoju dziennym. Do niego zapraszam gości. W nim się relaksuje po całym dniu pracy. W nim się bawię z psem, gram z mężem w karty, jem posiłki. Całe życie toczy się właśnie tutaj. Kocham go szczególnie teraz w okresie świątecznym. Choinka, jej zapach i te wszystkie światełka. Najchętniej bym się w nim zaszyła na całą zimę.