Krzesła PRL – jakie są kultowe modele?
Przez lata niedoceniane, dzisiaj błyszczą jak prawdziwe gwiazdy. Krzesła z PRL-u znów zdobią kuchnie i salony. Oczyszczone z warstwy lakieru i ubrane w nową tapicerkę wyglądają lepiej niż kiedykolwiek. Dowiedz się, na czym polega fenomen starych krzeseł z PRL-u, które modele zasługują na szczególną uwagę i gdzie ich szukać.
Krzesła z PRL-u – dobry design w cieniu historii
Meble z poprzedniej epoki budzą mieszane uczucie. Starsze osoby widzą w nich odbicie dawnego reżimu: codziennej biedy, pustych półek sklepowych, jednakowo urządzonych mieszkań. Młode pokolenie, uwolnione od ciężaru wspomnień, dostrzega przede wszystkim piękne, dobrze zaprojektowane przedmioty. Nic dziwnego. Większość mebli z PRL-u powstała w pracowniach zdolnych projektantów. Wybrane projekty trafiały do masowej produkcji, a następnie pod strzechy polskich domów. Dzięki temu dobry design jest dzisiaj na wyciągnięcie ręki.
Peerelowskie krzesła, podobnie jak inne meble z tego okresu, są solidne i wykonane z dobrej jakości materiałów. Przetrwały kilkadziesiąt lat, a po renowacji znów wyglądają jak nowe. W niektórych przypadkach trudno uwierzyć, że mamy do czynienia z przedmiotem, który powstał 50 albo 60 lat temu. Czy można powiedzieć to samo o jakimkolwiek krześle z sieciówki?
Jakby tego było mało, krzesła z PRL-u są naprawdę tanie. Przy odrobinie cierpliwości można upolować prawdziwe perełki za grosze. Najmniej zapłacimy za stare, zniszczone egzemplarze, które wymagają kompletnego odświeżenia. Możemy odnowić je samodzielnie lub zlecić to zadanie profesjonaliście. W sprzedaży znajdziemy również krzesła z PRL-u po renowacji oraz całkiem nowe okazy, wykonane na bazie starych projektów. Modele, które doczekały się wznowienia, kosztują więcej niż meble z rynku wtórnego, ale wciąż nieporównanie mniej niż dzieła zachodnich projektantów.
Krzesła tapicerowane z PRL-u
PRL zostawił nam w spadku sporą liczbę krzeseł drewnianych z tapicerowanym siedziskiem i oparciem. Niektóre z nich stanowią przykład doskonałego wzornictwa. Nie dość, że są wygodne i wykonane ze świetnych materiałów (buk, dąb, jesion), to wyglądają bardzo nowocześnie. Wystarczy zafundować im małe odświeżenie (przede wszystkim zmianę tapicerki), żeby odzyskały dawny blask.
Do najsłynniejszych modeli tapicerowanych zaliczamy krzesło 200-190, zaprojektowane przez R.T. Hałasa. Tak zwany Grzybek stał kiedyś w niemal każdym polskich domu. Do dzisiaj zachwyca lekkością i doskonałymi proporcjami. Zwężane nóżki, opływowe kształty i wąskie oparcie w kształcie elipsy to jego cechy rozpoznawcze. Na wyróżnienie zasługują również: krzesło Aga, krzesło Bumerang, a przede wszystkim krzesło Skoczek – projekt wyjątkowo zdolnego, ale zapomnianego niestety Juliusza Kędziorka. Mebel zawdzięcza swoją nazwę zaokrąglonym podłokietnikom, naśladującym kształt skoczni narciarskiej. Zgodnie z legendą krzesło powstało dla uhonorowania polskich skoczków, którzy – podobnie jak dzisiaj – cieszyli się w PRL-u sporą popularnością.
Krzesła ze sklejki: hit lat 50.
Lata 50. to okres fascynacji sklejką. Materiał okazał się bardzo plastyczny i otworzył przed projektantami zupełnie nowe możliwości. Meble zyskały ciekawe, organiczne kształty inspirowane światem przyrody. To właśnie na początku lat 50. powstał kultowy projekt Teresy Kruszewskiej, czyli krzesło Muszelka. Projektantka wykonała siedzisko i oparcie z jednego kawałka fornirowanej sklejki. Ozdobiła je półkolistym otworem oraz igielitową żyłką w kontrastującym kolorze. Muszelka przyniosła Kruszewskiej sławę i uznanie środowiska, miała też ogromny wpływ na prace innych projektantów. Niestety nie została wdrożona do masowej produkcji. Pojedyncze egzemplarze, wykonane przez Spółdzielnię Artystów Ład, zdobią wnętrza muzeów i zbiory prywatnych kolekcjonerów.
Podobny los spotkał znakomite projekty Marii Chomentowskiej, autorki mebli dla dzieci, wyposażenia szkół podstawowych i Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Jej meble ze sklejki – słynne krzesło Pająk (1957 r) i krzesło Płucka (1956) – nie wyszły nigdy poza fazę prototypu.
Krzesła muszelki
Projekt Kruszewskiej nie trafił wprawdzie do polskich domów, ale doczekał się godnego następcy. W latach 60. i 70. zapanowała moda na krzesła muszelki, tym razem tapicerowane. Ze względu na charakterystyczny otwór w oparciu, tego typu modele bywają nazywane krzesłami z dziurką. Wyglądają bardzo elegancko, więc mogą zagościć w kuchni, w salonie, jak również w nowocześnie urządzonej jadalni. Krzesła muszelki są łatwo dostępne i stosunkowo tanie – pojedyncza sztuka (przeznaczona do renowacji) kosztuje ok. 30-70 zł. Nieco więcej zapłacimy za model Tatra, czyli czechosłowacką wersję muszelki z oparciem z giętej sklejki.
Krzesła patyczaki
W latach 60. do Polski przywędrowała moda na drewniane krzesła patyczaki. Nasz rodzimy odpowiednik kultowego Lilla Aland nosi nazwę A-5910 i powstał w fabryce Fameg w Radomsku. Co ciekawe jest tam produkowany po dziś dzień. Krzesła Fameg cieszyły się w PRL-u dużą popularnością i były chętnie kopiowane przez inne zakłady.
Krzesło patyczak zawdzięcza swoją nazwę cienkim, patykowatym nogom i ażurowemu oparciu z pionowych szczebelków. Smukłe kształty dodają mu lekkości, a prosta konstrukcja zapewnia ponadczasowość. Krzesła tego typu są łatwe do odnowienia nawet dla osób, które dopiero zaczynają przygodę z renowacją. Wystarczy oszlifować drewniane elementy i pomalować je wybranym preparatem do drewna. Patyczak czuje się dobrze w każdej odsłonie – do twarzy mu zwłaszcza w bieli, czerni i radosnych pastelach.
Krzesło siatkowe – do domu i do ogrodu
Na tle innych krzeseł z PRL-u wyróżnia się projekt Henryka Sztaby, czyli tzw. krzesło siatkowe. Mebel powstał w 1968 roku na zamówienie PSS Społem. Oczekiwano, że będzie łatwy w produkcji, wykonany z powszechnie dostępnego materiału i przeznaczony do użytku na zewnątrz. Projektant sięgnął więc po metalowy drut, którego w tamtym momencie nie brakowało. Siatkowe krzesło Henryka Sztaby weszło do masowej produkcji i zyskało ogromną popularność. Zdobiło mieszkania, balkony, ogródki działkowe, a przede wszystkim kawiarnie i restauracje. Zapewne wiele osób pamięta jeszcze, jak w dzieciństwie siedziało na krzesłach Sztaby, jedząc lody lub popijając Coca-Colę ze szklanej butelki.
W ostatnich latach kultowe krzesło doczekało się wznowienia i znów trafiło do sprzedaży. Produkcja została uruchomiona dzięki staraniom Pauliny Smagalskiej oraz Tomasza Sztaby – wnuka projektanta. Krzesła powstają więc w ramach rodzinnej inicjatywy, pod czujnym okiem Pana Henryka.
Wymienione modele to tylko ułamek tego, co możemy znaleźć na strychach, aukcjach internetowych czy targach staroci. Wybór krzeseł z PRL-u jest znacznie większy i ciekawszy. Pamiętajmy jednak, że nie każdy egzemplarz nadaje się do użytku. Czasem problemem mogą okazać się korniki, czasem poprzedni właściciel, który naruszył konstrukcję mebla, np. przyciął drewniane nogi. Zanim zapakujemy krzesło do samochodu, przeprowadźmy dokładne oględziny, ocenimy jego stan i wartość.
Zobacz >> krzesła do salonu