Minimalizm na cztery barwy - Dom numer 13.
Projektanci z pracowni i29 świetnie radzą sobie z takimi projektami. Stare miejsce potrafią przetworzyć na ciekawą, zwracającą uwagę przestrzeń. Używają do tego minimum środków, za to maksimum logiki.
Projekty holenderskiej pracowni wyróżnia chłodna kalkulacja: jakby wyliczali precyzyjnie, co trzeba wykorzystać, a z czego można zrezygnować, by osiągnąć dobre wrażenie i stworzyć funkcjonalne rozwiązania. W tym amsterdamskim mieszkaniu wykorzystali zaledwie cztery kolory i do minimum zredukowali liczbę mebli. Za kreację tego 120-metrowego wnętrza odpowiadał Arend Kooijmans.
W i29, które prowadzą Jaspar Jansen i Jeroen Dellensen, swoje projekty numerują. Nie ma domu w Amsterdamie, biura dla korporacji, sklepu w galerii handlowej. Jest Sklep 12, Biuro 03 czy Restauracja 05. Znowu matematyka i statystyka. Projekt, który pokazujemy to Dom 13. A precyzyjniej: mieszkanie ulokowane tuż pod dachem starej kamienicy w Amsterdamie. Jednej z typowych dla tego miasta. Przerobiono je na nietypowy loft – przestronny i chciałoby się powiedzieć „skandynawski”. Tyle, że rozwiązań z marketu tutaj nie uświadczymy. To taki autorski klimat północy
Ścisła selekcja
Już na pierwszy rzut oka dostrzegamy skłonność projektantów do ograniczania palety barw. To zresztą ich znak rozpoznawczy – jedno z biur ich autorstwa to szaro-grafitowa przestrzeń. Domy zaś często są biało-drewniane, ciemne barwy mają zaś tam gdzie podszewka. Każdy projekt jednak jest inny, co widać gdy zapomnimy, że kolor nie tylko kolor buduje różnorodność. W tym mieszkaniu mamy: czarne meble i blaty, ciemniejsze tkaniny, białe otynkowane ściany, trochę szarości na lanych podłogach na pierwszym piętrze oraz ciepłe drewno na poddaszu. To wszystko
Z tych elementów zbudowano przemyślaną kompozycję. Na przykład na pierwszym piętrze podłogi są monolityczne, jednorodne. Na piętrze trafiamy na drewno z wyrazistym usłojeniem. Podobne dębowe panele odnajdujemy na ścianach szaf oraz rewersie krzeseł czy stołu. Schody prowadzące na poddasze są elementem łączącym te klimaty.
Moduły zamiast detali
Projektanci ograniczyli też liczbę mebli konstruujących to wnętrze. Wszystko zbudowano z dużych modułów – jak kuchenna wyspa, rozległa sofa albo „jednostka meblowa” biegnąca od salonu do kuchni. Tę ostatnią dla przełamania monolityczności podzielono na segmenty – części otwarte są białe, zamknięte fronty wykonano zaś z drewna. Część kuchenna, z urządzeniami jak ekspres do kawy czy robot, może być całkowicie zasłonięta przesuwnym skrzydłem. Dzięki temu zbędne elementy wyposażenia można w każdej chwili usunąć z pola widzenia.
Przebudowano też strych, co pozwoliło wydzielić dwie sypialnie oraz łazienkę. Zwraca uwagę zwłaszcza sufit z mocnymi, dużymi belkami pomalowanymi na biało. Sprawiają one, że klimat poddasza zostaje zachowany, przy jednoczesnym wkomponowaniu w dominującą w całym apartamencie stylistykę.
Łazienkę w dzień rozjaśnia naturalne światło wpadające przez okno w dachu. Tu mamy ciekawe złamanie białej jednolitości. Białe ściany przy bliższym oglądzie okazują się być pokryte nieregularnie rozłożonymi kafelkami o różnej wielkości. Lekki detal, który przełamuje monolityczność przestrzeni. Tutaj także zastosowano rozwiązania modułowe – wanna, szafka i umywalka stanowią jedną konstrukcję.
Ta ostatnia została wykonana z materiały LG HiMacs, który projektanci z i29 wielokrotnie już stosowali w swoich projektach.
Biuro projektowe: i29 | interior architects
Projekt wnętrz: Arend Kooijmans
Foto: Ewout Huibers