TOP 10 skandynawskich dodatków – stwórz dom w stylu blogerki wnętrzarskiej
Czasem zaledwie kilka dodatków potrafi wyczarować we wnętrzu ósmy cud świata. Nie wierzysz? Sprawdź perełki, które wybrała dla nas Marta Pazera, autorka bloga Simple Wooden Life. Jeśli i Tobie jest bliskie całkiem proste życie w otoczeniu natury, na pewno przypadną Ci do gustu. Zaproś je do swoich czterech ścian i poczuj się jak w domu naszej bohaterki położonym nad norweskim fiordem!
Na Homebook.pl udało Ci się znaleźć kilka perełek – totalnie w Twoim guście. Opowiesz naszym użytkownikom, dlaczego wybór padł właśnie na nie?
1. Sofa Cuun Nature od House Doctor
Pierwszą rzeczą jest absolutnie obłędny mebel od House Doctor. To sofa Cuun Nature – już sama nazwa mnie zachwyca. Kocham wszystko, co naturalne, delikatne i skromne. I taka jest ta sofa. Nie jest to mebel, który postawiłabym jako główną sofę w salonie. Dla mnie jest to bardziej ławka. Taką ławkę widziałabym np. w sypialni jako dekorację pokoju lub w holu. Tworzy niepowtarzalny klimat i wprowadza lekkość.
Zestaw mebli ogrodowych Campionna szare/drewno akacjowe
3349 złZestaw ogrodowy pięcioosobowy Botteno aluminiowy szaro/czarny
5499 złZestaw ogrodowy Caulate sofa z dwoma fotelami i stolikiem z plecionymi elementami szary/czarny/drewno akacjowe
4099 złZestaw ogrodowy wiklinowy Scorga stół 150x77 cm i 4 krzesła szary
3599 zł2. Złoty fotel druciany od Hk Living
Następną rzeczą jest metalowy fotel druciany w kolorze złota od HK Living. Ten ustawiłabym przy moim stole w jadalni. Jeden taki fotel w zupełności wystarczy. Uwielbiam miksować meble i style. W mojej jadalni stoją różne krzesła. I ten fotel wpasowałby się tam idealnie. Jestem tak ogromnie zakręcona na punkcie pięknych rzeczy, że nie umiem się ograniczyć do kupna tylko jednej. Mieszanka różnych np. krzeseł daje mi możliwość cieszenia się wieloma pięknymi krzesłami czy innymi przedmiotami bez ograniczania się do jednego typu mebla. To określa moje wnętrza i czyni je moimi.
3. Fotel hamakowy Swing Chair Double
Teraz rozleniwiam się na samą myśl o cudownym fotelu hamakowym, który jest jedną z wielu przepięknych rzeczy, które zachwyciły mnie na Homebook.pl. Fotel Swing Chair Double jest cały drewniany, do tego ma poduchy i sprężyny przy mocowaniach. To prosty design, naturalne materiały i piękne wykonanie. Oczami wyobraźni widzę go na tarasie w towarzystwie wielkich donic z drzewkami oliwnymi.
A największe wnętrzarskie marzenie lub dodatek, który chciałabyś, by pojawił się w Twoim domu?
– Moim największym wnętrzarskim marzeniem jest pewien fotel. Marzy mi się totalny klasyk... Egg Chair projektu marki Fritz Hansen. Ten fotel to kwintesencja tego, co mnie urzeka. Jest prosty, wręcz skromny, a zarazem na tyle majestatyczny, że sam jeden potrafi „zrobić wnętrze”. Jest pięknie wykonany i ponadczasowy. To mebel, który wędruje z rodzinami w kolejne pokolenia. Ponieważ jednak cena fotela stanowi dla mnie barierę zaporową, to myślę, że na marzeniach się skończy. Chociaż tak naprawdę od marzeń się dopiero zaczyna... a ja nieustannie typuję lotto. (śmiech)
Ulubiony przedmiot w Twoim domu – czy masz taki i zdradzisz naszym użytkownikom, co to takiego?
1. Stary kredens
Pierwszą z nich jest stary kredens, który w stanie agonalnym został przytargany do domu przez mojego Tatę. Tato obiecał się nim zająć... i tak minęło kredensowi dobre 10 lat w garażu pod pajęczyną. Dwa lata temu zapytałam nieśmiało, czy gdybym go odnowiła, to mógłby być mój. Dostałam zielone światło – przyjechał do Norwegii i mieszka ze mną, wiodąc szczęśliwe życie. Obecnie stoi w salonie, a na nim ekspres do kawy oraz filiżanki do espresso. Nie jest to typowe rozwiązanie, ale ja typowych rozwiązań nie lubię. Zawsze podobały mi się takie małe francuskie bistra, a mój obecny kącik kawowy trochę mi je przypomina.
2. Stół w jadalni
Drugą rzeczą jest stół w jadalni. Ten stół to dzieło własnych rąk – moich i mojego męża. Jestem z tego stołu bardzo dumna. Niezmiernie cieszą mnie rzeczy, które wykonuję sama, które są takie moje od początku do końca. Stół miał być duży, bardzo duży, taki, by pomieścił rodzinę podczas Świąt Bożego Narodzenia. By było przy nim miejsce na 12 krzeseł, by toczyło się przy nim domowe życie. Tak duże stoły bywają bardzo drogie, a my byliśmy w czasie urządzania całego domu. Mieliśmy dużo wydatków i zakup stołu nie bardzo wchodził w grę. Postanowiliśmy zatem wykonać go własnoręcznie. I tak powstał stół ze sklejki na czarnych metalowych nogach. Jest dokładnie taki, jak lubię – duży, a zupełnie nie rzuca się w oczy.
3. Duże okno
Trzecią ulubioną rzecz zaczęłam planować jeszcze przed powstaniem projektu domu. Marzyło mi się duże okno – jedna tafla szkła od sufitu po podłogę. Architekt przystał na czterometrowe. Kocham je za to, co mi daje, czyli kontakt z naturą! To okno otrzymało nawet swoje imię. Nazywa się… Telewizor. Lubię siedzieć przed tym swoim Telewizorem i patrzeć. To jedyny „odbiornik telewizyjny” w salonie – innego tu nie posiadam. Mieszkam na wsi, w otoczeniu drzew i licznych zwierząt. Nie mogliśmy zmarnować potencjału tego otoczenia, które miało także zdecydowany wpływ na wnętrze domu.
Skoro opowiedziałaś nam o ulubionych przedmiotach w domu – czy są również takie, których najchętniej byś się pozbyła?
– Planując oświetlenie domu, wiedziałam, że decyzja o zwisających lampach sufitowych zamiast halogenów to dobry pomysł. Po pierwsze zagospodarują i wypełnią ogromną przestrzeń (sufit w salonie i kuchni jest na wysokości 4,5 m), a po drugie nadadzą wnętrzu charakteru. I tak by się stało, gdyby nie fakt, że zupełnie nie wzięłam pod uwagę wielkości kloszy owych lamp.
Kupiłam przepiękne lampy Shilo. Zamówiłam do nich odpowiednio długie sznury, nie myśląc zupełnie o rozmiarze kloszy. Montaż lamp był pełen ekscytacji. Zastanawiałam się, jak to będzie, kiedy już zawisną nad wyspą kuchenną. Gdy znalazły się na swoim miejscu, nie zrobiły efektu wow. (śmiech) Okazało się, że klosze tych lamp są na tyle drobne przy całej otaczającej je przestrzeni, że niestety wyglądają groteskowo. Dlatego w niedługim czasie lampy Shilo powędrują na klatkę schodową, gdzie pięknie oświetlą schody i dodadzą ciepła i uroku pustym jeszcze ścianom. Nad wyspą zawisną natomiast inne lampy.
I na koniec – ostatni zakup do Twojego domu – zdradzisz nam, co to było? Może jedno z Twoich wnętrzarskich marzeń?
– Moim ostatnim zakupem do domu są krzesła do jadalni. To krzesła, które śniły mi się po nocach. Widziałam je u siebie oczami wyobraźni i nie miałam odwagi powiedzieć o tym mężowi. Krzesła są designerskie i co za tym idzie – nie najtańsze. Nie bardzo wiedziałam, jak mam zacząć z mężem rozmowę na temat owych krzeseł... Kiedy jednak zebrałam się w sobie i opowiedziałam o nich, powiedział mi tak: Mieszkamy w nowym domu, do którego zrobiliśmy własnoręcznie stół do jadalni. Wstawiliśmy trzy stare krzesła, kredens i kanapę z IKEA z poprzedniego domu. Myślę, że zasługujemy na coś, co jest i nowe, i wymarzone. Jeśli tak bardzo chcesz te krzesła, to kupmy je! I tak oto mam moje krzesła In Between, które uwielbiam.