5 pytań do Marty z Bosy Dom - "Nie jestem fanką minimalizmu"
Bosy dom to miejsce, gdzie jest przytulnie i spokojnie, gdzie wszyscy lubią wracać i pić kakao, a nikt nie ma swoich kapci. To też wirtualny dom, gdzie pokazuję efekty artystycznego "wyżywania się" i realizacji swoich pasji. Tak pisze o sobie Marta, która zachwyca nas wnętrzem swojego mieszkania. Przeczytajcie koniecznie o jej pasji do urządzania i malowania.
Marta, na blogu piszesz, że kuchnia i jadalnia to Twoje ulubione miejsce. Czego w niej nie może zabraknąć?
Lodówki z dobrym jedzeniem :) a tak bardziej poważnie to każda kuchnia ma w sobie klimat. Podejrzewam, że wiąże się to z bliskością jedzenia i aromatami unoszącymi się w tym pomieszczeniu. Dla mnie oczywiście w kuchni nie może zabraknąć roślin, bo to one dodają uroku każdemu wnętrzu. Uwielbiam plakaty o kuchennej tematyce, ilustracje warzyw czy śmieszne napisy na ścianie. To on odciążają kuchnię z jej poważnej roli. W kuchni czy jadalni ważny jest też porządny stół, a porządny to dla mnie taki, który zmieści wszystkich domowników. Wspólne posiłki, zarówno przygotowywanie, jak i spożywanie to dla nas bardzo ważny element. Ostatnia rzecz to chyba zmywarka.. nie wyobrażam sobie bez niej życia.
Wiemy również, że kochasz rośliny. Jakie kwiaty polecasz do takich pomieszczeń jak kuchnia, salon i łazienka?
Uwielbiam rośliny i nie wyobrażam sobie mieszkania bez nich. W naszym mieszkaniu znajdziecie je na każdym parapecie, półkach i podłodze. Moja ulubiona roślina to pilea peperomioides i figowiec lirolistny i takie też rośliny polecam do salonu. Oczywiście z dala od bezpośrednich, ostrych promieni słonecznych. Jeśli chodzi o łazienkę, nie mamy w niej okna, więc nie ryzykuję z roślinami, ale jeśli ktoś ma widną łazienkę spokojnie można umieścić w niej np. skrzydłokwiat, monsterę, bluszcz, zielistkę czy różne gatunki paproci. Warto zobaczyć jak rośliny czują się w różnych pomieszczeniach i dopasować ich upodobania do miejsca ich pobytu. Niektóre rośliny potrafią oczyścić wnętrze z toksyn i dodatkowo dobrze nawilżyć powietrze i takie właśnie świetnie nadają się do sypialni. Warto poczytać o danej roślinie przed zakupieniem jej, wtedy będziemy wiedzieli, czy ją kupić (niektóre z roślin są trujące i nie nadają się do domu z dziećmi czy zwierzętami!) i gdzie ją umieścić.
Jakie elementy w Twoim wnętrzu wykonałaś sama?
Wiele rzeczy w naszym mieszkaniu zrobiliśmy sami lub odnowiliśmy sami. Lampa w salonie zrobiona jest z lampionu kupionego w jednej z sieciówek. Obrazy i rysunki powieszone na ścianach to moje prace. Sama też pomalowałam kaktusową ścianę w kąciku syna, a wraz z mężem odnowiliśmy i pomalowaliśmy stary kuchenny stół wypatrzony w sieci i kupiony na grosze. Odnawialiśmy też krzesła i komodę w sypialni. Najczęściej wykonuję dekoracje na święta, robię roślinne terraria. Gigantyczna dekoracja a la łapacz snów w sypialni to też moje dzieło. Niedawno na świecie pojawił się nasz syn i zrobiliśmy mu stojak gimnastyczny, który okazał się strzałem w dziesiątkę, synek uwielbia pod nim leżeć i wpatrywać się w wiszące zabawki.
Czy często zmieniasz wystrój swojego mieszkania?
Lubię zmienić coś od czasu do czasu, jeśli pozwalają na to finanse. Najczęściej zmieniam jakieś drobiazgi, ale to one sprawiają, że wnętrze nabiera charakteru. Dużo zmieniam w moim botanicznym kąciku do pracy – przekładam rysunki, maluję nowe, zmieniam. Lubię też od czasu do czasu schować jakieś dekoracje i zastąpić je innymi, potem, po dłuższym czasie wyjmuję te stare i są wtedy jakby nowe.
Jaki jest Twój przepis na przytulne wnętrze?
Nie jestem fanką minimalizmu. Lubię patrzeć na takie minimalistyczne wnętrza w magazynach, ale sama źle czułabym w takim miejscu. Dlatego, dla mnie przytulne wnętrze to ściany, które coś mówią – mama na myśli obrazy i ilustracje pokazujące kto mieszka w danym domu. Ściany mówią wiele o mieszkańcach, widać kto czym się interesuje, co lubi. Oprócz tego przytulny dom to dla mnie dom z poduchami i kocami. Chyba nie ma osoby, która zimą lubi zatopić się na kanapie, przykryć kocem i wypić ciepłą herbatę. Od pewnego czasu też nie wyobrażam sobie domu bez dziecka. Syn wnosi chyba najwięcej „przytulności” do wnętrza.
Marta
Z zawodu i z powołania nauczycielka języka angielskiego. W wolnym czasie coś dłubię, piszę, maluję, kupuję, odnawiam i ustawiam. Stała bywalczyni pchlich targów i second handów ze skorupami. Nigdy się nie nudzę i nie mam zbyt dużo wolnego czasu. Uwielbiam słoneczną pogodę, psy, włoską kuchnię, rowery, ciekawych ludzi, truskawki i rośliny. Od grudnia 2014 roku prowadzę bloga, którego pisanie daje mi dużo przyjemności i satysfakcji. Piszę głównie o wnętrzach i DIY, ale znajdziesz tu też coś z tematyki weselnej i edukacyjnej. Jestem też żoną fajnego gościa Maurycego i posiadaczką mieszkania, którego dopieszczanie i aranżowanie w niecodzienny sposób jest naszym hobby. Bosy dom to nasz dom, miejsce gdzie jest przytulnie i spokojnie, gdzie wszyscy lubią wracać i pić kakao, a nikt nie ma swoich kapci. To też wirtualny dom gdzie pokazuję efekty artystycznego "wyżywania się" i realizacji swoich pasji.